www.houseofgames.fora.pl

[Julekzpoznania]

Krosul zauważył innego osobnika. Był nim Bould. Nie zaatakował od razy, tylko spróbował do niego zaśpiewac. Po zatańczeniu, zaśpiewaniu i pokazaniu pozy stwór się z nim zaprzyjaźnił i stał się jego sojusznikiem.

Po 20 min. zauważył małego Koria. Teraz nie zaatakował tylko zabrał go do swojego gniazda i zaczął obwąchiwac. Przestraszony Korio zawołał mamę...



Mówiłem coś!! Ja dodaję punkty DNA!

[Jazz5]

Lecz Matka nie przychodziła. Korio otruł swym oddechem Krosul'a, przez co miał szansę na ucieczkę. Dzięki swoim nowo wykształconym skrzydłom, wzbił się w powietrze i zaczął szukać matki. Nagle zobaczył matkę. Podleciał bliżej i zauważył że ta nie żyła. Była podrapana takimi pazurami jakie miał Bould, który go zaatakował... Ale przecież go zabił ! Coś tu było nie tak...

[Unlimited]

+25 DNA dla Krosula

[Julekzpoznania]

Nowe nogi i wymiana chwytaka na cios+5:

[link widoczny dla zalogowanych]

[Unlimited]

+25 Ci starczyło?

[Julekzpoznania]

Plus wcześniejsze +25 i zmieniłem szczegół.

[Unlimited]

Korio zobaczył Yrka, który pożerał ciało jakiegoś epickiego stwora i podbiegł do niego. Gołojad powiedział, że widział co się tu stało. Stwór gatunku Tropopin Malutki zobaczył martwego Bould'a i zaczął pałaszować jego jaja, pozostawione bez opieki. Jednak do tego gniazda podeszła przedstawicielka Dead Alien. Gdy stworek to zauważył, zmienił się w Bould'a i wykorzystując jego ataki, zabił ją.

[Jazz5]

Korio pobiegł przed siebie nie zastanawiając się gdzie biegnie. W końcu dotarł do wulkanu nad którym szybowało stado Yellow Dragon. Poleciały w stronę Koria, lecz ten znając kilka ataków i mając już skrzydła nie był bezbronny. Podrapał śmiertelnie dwa smoki, po czym dwa następne zabił oddechem. Szedł powoli w stronę słońca lecz nagle, złapał go inny Yellow Dragon. Nagle zauważył Volcanona, który był większy od Koria, więc był lepszym posiłkiem. Wypuścił więc Koria do wulkanu. Korio dzięki swym skrzydłom podleciał, ale nie za wysoko. Lecz nagle pojawia się tajemniczy latający stwór, który wleciał do wulkanu....

[Unlimited]

Korio rusza mu na pomoc, ale ku jego zdziwieniu stwór nie pada ofiarą wulkanu i spokojnie w niej pływa. Wtedy Yrek podszedł bliżej wulkanu. Zawołał do siebie potworka, mówiąc, że chce się z nim zaprzyjaźnić. Gdy łatwowierny podszedł do drapieżcy, Wołojad bez wahania złapał go w pół i przydusił. Następnie puścił martwe ciało i zaczął je jeść. Korio podleciał do Yrka i spytał się go, kto to był. Ten mu odpowiedział, że był to jeden z tysięcy głupich Naocznych.

[Jazz5]

Yrek powiedział Korio żeby z nim poszedł. Doszli do tajemniczego jeziora w którym pływało stado Crocus Lapiens. Yrek powiedział że są łatwe do złapania, i poszedł. Korio stał nad jeziorem, rozmyślając. W końcu poczuł głód i zaatakował jednego osobnika ze stada. Zdobycie go było faktycznie łatwe - wystarczyło jedno uderzenie łapą i stwór nie żył. Korio w ten sposób zjadł 3 stwory, przez co urósł 67 cm. Jako że nie ma dokąd wracać, postanowił zbudować siedlisko. Zdążył przed nocą. W nocy Koria zbudził cichy syk stwora Ssnake. Korio zaatakował, lecz Ssnake był odporny na Śmiertelne Chuchnięcie. Próbował podrapać go wściekle pazurami - zadziałało ! Krew tryskałą strumieniami ze Ssnake'a - już umierał... Na koniec swego życia ukąsił ramię Koria.....